Zdrowie się trzyma, rano nie było śladu po wczorajszych niepokojach żołądkowych. Całe szczęście. Ale doszedłem do wniosku, że chyba na wszelki wypadek pozbędę się tego salami co mi pozostało – trudno.
Po wczorajszym odkryciu Vehicle Route mieliśmy z Perem piękny i chytry plan – co prawda nie mamy pojęcia jak daleko i którędy ten ślad prowadzi ale skoro jest i zmierzałby w dobrym kierunku to go wykorzystamy jak najdłużej, pociągniemy tymi koleinami – np. ze dwa dni - i dzięki temu trochę nadrobimy dystansu. Zdecydowanie lepiej szło się wczoraj tym śladem niż w głębokim śniegu, który jakoś od wczoraj zaczął się pojawiać w większych ilościach.
Plan był dobry i genialny w swojej prostocie ale … zdechł już po 2 godzinach bo koleiny skręciły dość ostro na zachód a my przecież idziemy na południe. A więc powrót na off-road.
Jakoś tak równo z przekroczeniem 86-go równoleżnika zaczęły się mocno pustynne krajobrazy – niestety. Duże, rozległe wydmy śniegu i cały teren pokryty równiutko miękkim puchem. Ciężkie sanie w nim się pięknie zanurzają i dla ciągnącego ważą nagle jakby 2x więcej. No masakra :(.
Tempo spadło drastycznie. Pozostaje liczyć na to, że uda się przejść tę przeszkodę w miarę szybko – bo jeżeli miałyby takie warunki być na jakimś dłuższym dystansie to nie tylko nie zrobimy żadnego zapasu kilometrów ale będziemy mieć mocny deficyt. Na razie pozostaje nam podjąć rękawicę rzuconą przez Panią Antarktydę i walczyć o każdy krok.
No i w końcu muszę się poskarżyć w sprawach zdrowotnych bo już nie mam pomysłu co mam zrobić z drobnymi rankami na moich ośmiu palcach u dłoni. Drobnymi ale dokuczliwymi. Bez żadnej widocznej przyczyny jakieś 2 tygodnie temu zaczęła mi na nich pękać skóra od zewnętrznej strony. Najpierw takie coś drobnego jak zacięcie a potem zaczęło się powiększać i rozłazić. Podejrzewam, że może suche i zimne powietrze jest przyczyną ale pewności nie mam. W każdym razie smaruję tym kremem z antybiotykiem ale na razie efektu nie ma – może jedynie taki, że przestały się te rany dalej powiększać. Irytuje mnie, że to się najwidoczniej nie zamierza goić w tych warunkach i codziennie rano i wieczorem mam z tym dodatkową robotę -> trzeba oczyścić i opatrzyć. Może spróbuję to wysuszyć Sudocremem?
Dystans pokonany do tej pory = 499,05 km. Dystans pozostały = 428,95 km