Geoblog.pl    whisky    Podróże    Antarktyda, Biegun Południowy    D-09
Zwiń mapę
2023
01
gru

D-09

 
Chile
Chile, Camp 09
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18764 km
 
Myślałem, że kaszel mam już z głowy ale dziś znowu ciężka noc. Mało co przespałem. Tyle dobrego, że odkryłem, że chyba pomaga jak głowę mam wyraźnie wyżej niż reszta – sprawdzimy kolejnej nocy.

Per rozbił dziś namiot niedaleko, rano jak startował ok. 8:00 ja byłem jeszcze w rozsypce. Nawet mówiłem mu, że nie wiem czy w ogóle wyjdę, że może odpocznę jeden dzień. Powiedział, że ok, że rozumie, że słyszał w nocy jak kasłałem, że on chce dziś przejść 10 mil i że jak stanie na obóz to mi wyśle współrzędne, żebym wiedział gdzie jest. Wszystko jasne.

Jednak wyszedłem z ok. 1-godzinnym opóźnieniem. Kaszel trochę odpuścił ale nieprzespana noc dała o sobie znać. Pierwsze dwie godziny drogi były OK ale potem wlokłem się straszliwie, noga za nogą, żeby tylko zrobić chociaż te 10 mil (18,5 km).

W taki dzień i przy takiej formie droga bardzo się dłuży. Krok za krokiem, dookoła biała przestrzeń i przesuwający się horyzont. Z tym horyzontem jest trochę tak jak na Grenlandii – jakby się widziało (jeśli jest widoczność!) krawędź dużego wzniesienia daleko przed sobą. Więc człowiek tam idzie, żeby tam dojść – ale linia tej krawędzi jest nieuchwytna, ciągle się przesuwa. Gdyby nie zegarek zliczający kolejne kilometry trudno byłoby określić pokonany dystans. Jedynie jak pokonuję wyraźniejsze podejście a dalej, za nim teren się wypłaszcza to jakby otwierała się większa przestrzeń i wtedy jak się spojrzy w tył to widać wyraźnie, że kawał roboty został jednak zrobiony.

Jak ruszyłem to na początku poza horyzontem widziałem jeszcze daleko przed sobą małą kropkę oznaczającą Pera mającego godzinną przewagę. Był czymś w rodzaju „króliczka”, którego goniłem. Ale dziś byłem wolniejszy, niedługo potem zniknął i zbliżyłem się ponownie dopiero pod koniec dnia jak doszedłem do jego namiotu. Z ulgą stwierdziłem, że to koniec na dziś. Rozbijanie namiotu

i wszystkie czynności obozowe też mi zajęły dłużej niż w poprzednie dni. Ale w końcu leżałem w śpiworze z nadzieją, że dziś może się wyśpię.

Prognoza od Larsa mówi tyle, że od jutra podobno pogoda ma się zacząć psuć. Super… To chyba oznacza, że „tydzień miodowy” na Antarktydzie można uznać za zakończony.



Dystans pokonany do tej pory = 156,0 km. Dystans pozostały = 754 km

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
whisky
Robert
zwiedził 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 151 wpisów151 85 komentarzy85 262 zdjęcia262 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
09.11.2023 - 26.12.2023
 
 
03.05.2023 - 04.05.2023
 
 
10.07.2022 - 11.07.2022