Po godzinie jazdy (a mogło być parę minut krócej gdyby Darek nie bał się, że jadąc drogą na skróty uszkodzi wypożyczone auto) jesteśmy na miejscu. Pogoda jeszcze gorsza – zaczął mżyć deszcz. Po drodze mijaliśmy słynny Þingvellir i jezioro Þingvallavatn, które z pewnością mają swoją urodę – ale przy tej pogodzie specjalnie nie zachęcały. Przy gejzerach mnóstwo ludzi, samochodów – normalny turystyczny cyrk. Restauracja, fast food, budki z pamiątkami i Japończycy z kamerami. Pogoda dziś wreszcie pokazuje nam o co chodzi z tą zmiennością, o której tyle czytałem – znowu się przejaśniło. Akurat w odpowiednim dla nas momencie. Dochodzimy do tego cudu natury i nagle buch – „ejakulacja" jak to sobie sami określiliśmy. Wytrysk gorącej wody na około 20 m w górę. Pióropusz wody. Nagle wszystko znika w dziurze w ziemi, która teraz zieje pustką. Wokół dziury ziemia przeżarta jakimiś reakcjami chemicznymi, różnobarwna. Znowu coś się zaczyna dziać w tej dziurze, pojawia się woda gdzieś z wnętrza. Podnosi się do góry, wylewa się trochę. Zaczyna bulgotać, bąble wody pękają, jakby się gotowała. Cały proces nabiera dynamiki, wszystko tak jakoś pęcznieje, czuje się tą kumulującą się tam energię i nagle .... BACH!! Wytrysk w górę. Coś niesamowitego!!!! To właśnie jest Strokkur – główny bohater tej sceny. Generalnie okolica jak z kosmosu. Dość duży obszar, tuż przy drodze z licznymi dziurami w ziemi. Wszystko dymi i bulgoce – ale tylko Strokkur jest tak widowiskowy. Oryginalny Gejzer (a właściwie Geysir), poprzednik Strokkura to już przeszłość, została po nim tylko dziura i nazwa samego zjawiska. Woda w poszczególnych gejzerkach różni się kolorami – od szmaragdowej do mleczno-mętnej. Robimy zdjęcia – nie było łatwo, bo należało wyczekać właściwego momentu. Ale udało się. Znowu zaczyna kapać. Ruszamy zobaczyć kolejny widowiskowy, znany z pocztówek wodospad – Gullfoss. To tylko kwadrans drogi. Jesteśmy pod wrażeniem. To chyba najbardziej malowniczy z widzianych przez nas islandzkich wodospadów. Te dwa tarasy i głęboka szczelina, do której spada woda stworzyły bardzo oryginalny układ. Kaskadowy wodospad również zostaje obfotografowany. Wracamy przez Selfoss do Reykiavíku.