Geoblog.pl    whisky    Podróże    Szwecja, Sarek    deszczowa droga do Aktse
Zwiń mapę
2005
04
sie

deszczowa droga do Aktse

 
Szwecja
Szwecja, Aktse
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2147 km
 
Po spokojnej nocy budzi nas deszcz uderzający o tropik namiotu. Wyjść czy nie wyjść, oto jest pytanie. Ale, ponieważ nie jesteśmy tu dla przyjemności to wychodzimy.
Szybkie śniadanie pod płachtą rozbitą przez dyżurnego, zwijanie mokrych namiotów i w drogę. Łaskawie deszcz trochę ustaje, ale niebo zasnute chmurami prawie całkowicie. Szlak śliski i mokry idziemy więc ostrożnie, z dużym obciążeniem łatwo o kontuzję.
Na postojach komary dokuczają okropnie, na zmianę z deszczem. Rozpoczynamy podejście, jest ciężko ale trud wynagradzają nam piękne widoki.
Nisko przepływające przez niebo chmury to zasłaniają, to odsłaniają kolejne skaliste szczyty.
Po 5 etapach 60/15 nasze żołądki domagają się już kalorii. Podjęcie decyzji o postoju ułatwiło pojawienie się chaty Rittak. Chata niewielka ale pomieściła ponad 8 osób. Po chwili deszcz wzmógł się a do chaty przychodzą kolejne osoby różnych narodowości.
Wszystkich łączy „międzynarodowy angielski” oraz przemoczone ciuchy. Po obiadku ruszamy dalej, deszcz pada mniejszy ale wszędzie dużo wody i ślisko. Zejściówka dość wymagająca, do Laitaure jeszcze co najmniej 3 godziny marszu. Docieramy nad jezioro bardzo zmęczeni po 5 godzinach marszu. Łódź ma być o 17.30. Nad jeziorkiem jest chata, jak się okazuje pełna turystów oczekujących na łódź. Na brzegu stoi łódka wiosłowa, jak wynika z info zamieszczonego na tablicy można nią za darmo popłynąć do Aktse, ale potem trzeba ją odstawić na miejsce płynąc w dwie łodzie. Oceniamy jednak, że przeciwległy brzeg to co najmniej 1,5 godz. wiosłowania.
Motorówka spóźnia się, rozważamy możliwość pozostania w przybliżonej w przybrzeżnej chacie, ale w końcu jest. Mieścimy się w 8 osób plus plecaki i jazda. Po ok. 20 minutach jesteśmy w Aktse. Kilometr marszu i dochodzimy do schroniska. Warunki w schronisku beznadziejne, prysznic na zewnątrz, zbiorowe cele z pryczami za 300 koron. Żałujemy ze nie zostaliśmy w chacie do czego namawiał nas Mirek, ale za późno. W końcu decydujemy się rozbić namioty przy schronisku, kosztuje to 80 koron od osoby, za to mamy możliwość wysuszyć rzeczy i skorzystać z kuchni. Po sutym posiłku humory poprawiają się, radości dodaje też odpowiednio wzmocniony Sprite po 20 koron za puszkę. A deszcz ciągle pada.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
whisky
Robert
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 97 wpisów97 42 komentarze42 169 zdjęć169 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
10.07.2022 - 11.07.2022
 
 
06.08.2018 - 07.08.2018
 
 
26.09.2017 - 01.10.2017