Powoli drugi "dzień drogi" zbliża się do końca. W Lulei żegnamy się z Bałtykiem i robimy ostry zwrot na północny zachód - w kierunku Jokkmokk. To niecałe 200 km ale dzieją dwie ważne rzeczy. Po pierwsze pojawiają się znaki ostrzegające przed reniferami i co więcej one faktycznie się pojawiają! Idą sobie po prostu poboczem jak gdyby nigdy nic! Przyzwyczajamy się do tego widoku ... Po drugie w okolicy Jokkmokk przekraczamy linię koła podbiegunowego. To na razie nasz najdalszy zasięg na północ, zatem jest powód do przerwy, zrobienia fotek przy wielkiej tablicy oznaczającej krąg polarny. Niby nic się dzieje, przed i za tablicą świat wygląda tak samo :) ale SYMBOL jest. Stąd mamy już tylko ok. 100 km do mety dzisiejszego etapu. Droga jest jednak wąska i nas dopada znużenie więc zajmuje nam to jakieś 2 godziny. Trasa prowadzi w zasadzie cały czas wzdłuż kolejnych jezior. Ostatecznie lądujemy na biwaku pod Kvikkjokk, nad brzegiem jeziora Saggat.