Do Londynu dolatuję LOT-em tuż przed 17. Planowo, bez opóźnień. Plecak główny odprawiłem bezpośrednio do Kathmandu więc się nim nie martwię. Mam prawie 4 godziny do samolotu do New Delhi, więc włóczę się po Heathrow, coś tam zjadam, gubię się na dłuższą chwilę w "House of Whisky" :). I powoli wczuwam się w atmosferę przygody ...