Po półtorej godzinie Kopenhaga. Ogromny terminal – w porównaniu z Okęciem. Bagaże jadą sobie automatycznie na Islandię a my z bagażem podręcznym wędrujemy po lotnisku. Bagaż podręczny to u mnie i Darka mniejsze plecaki a u Mirka – kilka reklamówek. Ceny w Dani – dramatyczne. Rezygnujemy z piwka za ok. 15 zł. W końcu wsiadamy na pokład Icelandair – pierwszy kontakt.