Ciąg dalszy pakowania - śniadania skończone, teraz cd lunchbagów i obiadów.
Ale muszę też znaleźć czas na spotkania sprawdzające, których wymaga ALE - kwestie bezpieczeństwa, sprawdzenie moich GPSów i telefonów satelitarnych ale też przegląd zawartości mojej apteczki. Na briefiengu dot bezpieczeństwa omawiamy całą trasę, sekcja po sekcji, dostajemy wytyczne co do profilu trasy, spodziewanych obszarów szczególnych zagrożeń (szczeliny). Piszę "dostajemy" bo trasą Messnera w tym sezonie będą próbowały zdobyć biegun 4 osoby: ja, Per ze Szwecji o raz Czeszka Lucie Vyborna, której będzie towarzyszył przewodnik. I mamy to spotkanie razem. Przy sprawdzaniu sprzętu okazuje się, że jeden z moich kompasów nie działa poprawnie na półkuli południowej (mimo, że sprzedawca zapewniał, że jest odpowiedni, zresztą w opisie tego modelu też tak było). Ale wg speca z ALE zbyt duże są odchylenia. Muszę więc w Punta kupić dodatkowy kompas. Zestaw medyczny sprawdzany jest bardzo skrupulatnie przez dwójkę medyków, którzy w tym sezonie będą pełnić dyżur w bazie na Antarktydzie. Interesują się nie tylko tym co mam ale też czy wiem co do czego jest i jak to zastosować. Podoba mi się to podejście i uważność. Ostatecznie zestaw mam zatwierdzony z kilkoma drobnymi uwagami co zostawić (wziąłem parę rzeczy nadmiarowo) ale też 2-3 dodatkowe specyfiki dostaję do nich.
Po tych spotkaniach robię kolejne zakupy - więcej masła i salami - i wracam do pakowania. Wieczorem kolacja w bardzo ciekawej restauracji ze specjalnością w jagnięcinie. Czas urozmaica muzyka na żywo -> śpiewak daje kilka próbek arii operowych po czym przechodzi po klientach z kopertą w ręku, kto chce ten płaci.