Geoblog.pl    whisky    Podróże    Nowa Zelandia    schronisko Mintaro
Zwiń mapę
2015
06
mar

schronisko Mintaro

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Mintaro
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 21304 km
 
Kluczowe słowo opisujące ten dzień, jakie mi przychodzi do głowy to "woda". I to w prawie każdej postaci. Padało całą noc i to tak, że prawie się spać nie dało. Warto przy tym wiedzieć, że Fiordland to miejsce notujące rekordowe na świecie opady - ponad 6 metrów słupa wody rocznie!!! Porównajcie sobie z danymi dla Polski, to działa na wyobraźnię :-) W każdym razie koniec nocy nie oznaczał końca deszczu. Padało jak wstawałem, robiłem sobie śniadanie, pakowałem się na ok. 6-7 godzinną drogę i jak wychodziłem... Trzeba mieć dużo szczęścia aby przejść Milford suchą nogą. Ale okazało się, że ma to swoje dobre strony i urozmaiciło wędrówkę - deszcz zasilił i uruchomił chyba wszystkie wodospady w dolinie Clintona, o rzekach, strumieniach i rwących potokach nie wspominając. Po drugiej czy trzeciej godzinie trudno się było po raz kolejny zachwycać następnym wodospadem splywajacym że zboczy z obu stron doliny czy burzącą się wodą pod wiszącym mostem. Przejaśniło się dopiero późnym popołudniem co pozwoliło trochę odetchnąć innym powietrzem. Z informacji od jednego ze strażników parku wynikało, że to raczej typowy dzień dla tej okolicy i to wcale nie najgorszy. Kiedy NAPRAWDĘ pada to służby ratownicze ściągają turystów z trasy bo woda sięga powyżej pasa i nie sposób wtedy iść!!! Zatem dziękuję komu trzeba za DOBRĄ pogodę :-) W sumie gdyby nie deszcz i jego efekty to ten odcinek można by uznać za dość zwyczajny, droga prowadzi cały czas prawie przez las, z nielicznymi prześwitami, powolutku wznosząc się do chaty Mintaro. Atrakcje stanowi roślinność, nieco odmienna od naszej. Jej podstawa to karłowata brzoza pokryta mchami i porostami oraz drzewiaste paprocie. Razem daje to taki "dżunglowaty" efekt. Do chaty Mintaro docieram po 6 godzinach spokojnego marszu. Wszystkie możliwe miejsca oczywiście obwieszone suszącymi się rzeczami. Wybieram pryczę jako jeden z ostatnich ale i tak trafia mi się taka na dolnym poziomie, co preferuję. Pozostała część dnia raczej typowa dla noclegu w schronisku - Zadbanie o własne sprawy, jedzenie i niekończące się rozmowy. A jest ciekawie, bo schronisku zebrało się towarzystwo prawdziwie międzynarodowe - poza kilkoma tubylcami są przedstawiciele USA, Australii, Malezji, Japonii, Węgier, Izraela, Kanady, Anglii i Meksyku. Z ciekawostek, opiekun schroniska, tzw. ranger ostrzegł nas aby na noc zabrać wszystkie rzeczy z zewnątrz do środka bowiem w okolicy żyją ptaki Kea. Charakteryzują się wysoką inteligencją, wielką ciekawością i skłonnością do kleptomanii. Zatem generalnie po nocy nie zostaje wiele. Skwapliwie się do tego zastosowałem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2015-03-16 12:51
Bardzo dobrze się czyta...czyli wędruje po odległych terenach!
 
 
whisky
Robert
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 97 wpisów97 42 komentarze42 169 zdjęć169 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
10.07.2022 - 11.07.2022
 
 
06.08.2018 - 07.08.2018
 
 
26.09.2017 - 01.10.2017